Zapach Ziemi - Zapach Ziemi – miłość świadomość obecność
  • O MNIE
  • ZIOŁA
  • MISY
    • GRUPOWA CEREMONIA DŹWIĘKU
    • INDYWIDUALNA CEREMONIA DŹWIĘKU
  • KAMERTONY
  • AFIRMACJE
  • MEDYTACJE
  • TAROT
  • KAKAO
    • CEREMONIA KAKAO
  • KRĘGI
  • PIEŚNI
  • KONTAKT
  • O MNIE
  • ZIOŁA
  • MISY
    • GRUPOWA CEREMONIA DŹWIĘKU
    • INDYWIDUALNA CEREMONIA DŹWIĘKU
  • KAMERTONY
  • AFIRMACJE
  • MEDYTACJE
  • TAROT
  • KAKAO
    • CEREMONIA KAKAO
  • KRĘGI
  • PIEŚNI
  • KONTAKT
Browsing Category
coś z życia
coś z życia

Jak to dziadek pana Jezusa ukradł

Jak to dziadek Pana Jezusa z kościoła ukradłA dzień jest taki zimny, mroźny. I śniegiem sypie…

A my na wozie jedziemy. A jak my tak jedziemy, to tak biały puszek nas calutkich przykrywa, że drogi do Babcinej chaty nijak już nie widzę. Na postój stajemy i słyszę, obok ucha, że dźwon jakiś na kolędę bije. Patrzę ja do góry, faktycznie, dzwonnica kościoła o śnieżną chmurę zachacza. Tośmy we wsi już! Pod kruchtą przystanek nam wypadł.

Dziadek konie za uzdy związuje, mnie za rękę chwyta i do kościoła ciągnie. W kościele cicho. Jakby kto makiem zasiał. Ino za oknem wiatr dmucha. Dziadek zauważa, dzidziusia w kołysce, którego ktoś do kościoła podrzucił. Dzidziuś golutki cały. Leży na sianeczku. Ktoś zostawił biedaczynę. Dobrze chociaż, że pod strzechą.

Dzidzia oczęta zamknię trzyma. Śpi. Na pewno zźiębnięta, biedaczyna. Dziadek na palcach do dzieciątka podchodzi. Cap. W dłoń chwyta i za pazuchę rękę goni. Drugą ręką za rękę mnie łapie i z kościoła zabiera. Konie odwiązuje.

Z dzidziusiem pod płaszczem Dziadek koniami pogania. Sanki jadą prędko, zimowa zabawa! Droga jakoś wartko nam na saniach płynie. Pewnie dziarsko też, pod pazuchą, tej lichej biedaczynie. Dziadziuś do chaty bobaska zabiera. Buty otrzepuje, palto z pleców zrzuca.

Babcia patrzy, ale wiary jej braknie. Oczy ze zdumienia przeciera. Dzidziusia dziadziuś tuli rękami obiema. Babcia leci, na strych, po kołyskę, co w kurzu leżała latami długiemi. Dziadziuś do kołyski dziecięteczko wkłada, Babcia kołdereczką brzuszek i nóżki okrawa.

I siedzi już Dziadek na taboreciku, obok Babcia wpatrzona w dziecięce dołeczki. A dziecina nic, jakaś nieruchawa. Śpi. I przez sen nawet nic nie gada. I śpi tak u nas dniami całemi, aż się po wsi wieść rozniosła i doszła do uszów plebana. Śniegi zelżały. Przychodzi pleban, do naszej chateńki, tu gdzie dzidzia sypia, pośrodku izdebki.

Pyta pleban Dziadka: Co to za laleczka? Czy to przypadkiem nie ta figureńka, co ją ktoś w Wigilię zakradł z kościółeczka? Może tam i ona… Nikt za nią nie wołał, kiedy chciała ona ze mną wyrwać się z kościoła. Pleban dzieciątka nie bierze. Głową tylko kiwa. Jej tu lepiej z nami, na zapiecku leżeć, niż w kruchcie noce caluteńkie samiuteńką leżeć.

My o dzieciąteczko dbamy. Ubieramy ładnie. I bujamy czasem, w lesie na huśtawce. A jak zima znowu śniegiem zacznie pruszyć, to nie ma co się do stajenki trudzić.

Nasze drzwi otwarte. Można tutaj, u Babci i Dziadka zad przy piecu zagrzać. Babcia kutię na talerzyk wkruszy, a Dziadek kolędę na struneczkach zanuci. Ale ino cicho… Cichuteńko… Żeby ino dzieciny nie zbudzić.

coś z życia

Czego doświadczasz?

Nigdy nie doświadczasz niczego, co pochodzi z zewnątrz. Doświadczasz jedynie tego, co dzieje się w Tobie.

Nie możesz doświadczyć słońca. Możesz doświadczyć tylko swojego widzenia. Możesz doświadczyć tylko rozgrzewającej się skóry pod wpływem jego promieniowania.

Nigdy nie możesz doświadczyć ptaka. Możesz doświadczyć swojego patrzenia na niego. Możesz doświadczyć swojego słyszenia jego śpiewu. Nigdy nie możesz poczuć Ziemi. Możesz poczuć jedynie swoje stopy w kontakcie z nią. Możesz doświadczyć zimna, które zadziewa się w obrębie Twoich stóp.

Jeśli szukasz gdzieś Boga, który dzisiaj się narodził, możesz znaleźć go jedynie w swoim czuciu.

Jeśli coś 'zewnętrznego’ jest w stanie Ci w tym pomóc, w porządku. Ale zawsze pamiętaj, że zawierasz się w źródle swojego własnego doświadczania.

coś z życia

Zmiana

Jestem czujna. Jestem czujna jak wilczyca. Reaguję od razu, gdy tylko zwęszę trop.

Jestem świadkiem, dla wszystkich myśli, które pojawiają się w polu „mojej” świadomości. Poznałam już nieco konstrukt myślowy, który określam mianem JA.

Poznałam ścieżki, po których biegają w te i w drugą stronę wewnętrzne dialogi. Kiedy wkraczam na dróżkę prowadzącą poprzez samotne, niedoceniane, wypełnione brakami, smutne i niefajne wersje mnie i otaczającej mnie rzeczywistości, mówię sobie głośno: ZMIANA.

I nie brnę dalej ścieżką, która i tak do niczego mnie nie prowadzi. Która nie prowadzi mnie tam, gdzie chciałabym być…

Usiądź w ciszy. Usiądź wygodnie. Zamknij oczy. I poczuj i wyobraź sobie stan, którego już nie chcesz doznawać. Rozpoznaj, jakie myśli, do niego prowadzą. Jakie myśli stoją u jego podstawy. I powiedz sobie: ZMIANA.

I powtarzaj sobie to tak często, jak tylko poczujesz, że znowu zaczynasz zaplątywać się w supeł.

coś z życia

I jestem w niebie

Nie wiem czy dobrze żyję. Nie wiem, czy mogłabym lepiej. Nie wiem czy nie powinnam przypadkiem bardziej się spiąć i żyć lepiej. Mniej jeść. Więcej ćwiczyć. Mniej odpoczywać. Więcej działać. Mieć jakiś plan, jakiś konkret… Nie wiem…

Może powinnam odnosić więcej sukcesów? Robić więcej dobrego i więcej dla innych? Jak mam żyć? Żeby było dobrze? Jak mam żyć, żeby nie zmarnować życia? Czy jest ktoś, kto mógłby mi to powiedzieć? Jakiś specjalista od życia?

Czy to dobrze, że tak mało robiłam w ostatnim czasie? Czy to dobrze, że aż tyle odpoczywałam? Ale gdybym wiedziała, że coś zeżre kota, odpoczywałabym jeszcze więcej. Z tym kotem na kolanach. Nic bym nie robiła. W ogóle nie zdjęłabym go z kolan. Siedziałabym w bujadle i tylko słuchała jego mruczenia.

Ale już się nie da… więc zamiast się spieszyć, skręcam w prawo, na leśne jezioro. Spaceruję w słońcu. Patrzę na kolor wody i liści. I jest mi przyjemnie. I jestem spokojna. Czy nie po to, właśnie tu jestem? Żeby było mi dobrze? Czy wyznacznikiem wartości mojego życia, zamiast zewnętrznych sukcesów, może być to, że mi po prostu dobrze? Tak zwyczajnie? Lekko i dobrze?

Łapię wiec chwile. Te chwile, w których jest mi dobrze.

Kiedy jest mi najlepiej? Kiedy moje dziecko zasypia leżąc na moich piersiach. Kiedy czuję jego ciepły policzek. Kiedy słyszę jego oddech. I pierdzielę to, że nie dokończyłam czytać książki. Pierdzielę masę zaległych wykładów z dietoterapii. Pierdzielę, że chciałabym posłuchać muzyki. Leżę tak długo, z tą siedemnastokilową miłością na sobie, póki cała nie zdrętwieję. I jestem w niebie.

Page 2 of 19«1234»10...Last »

Witaj, jestem Zapach Ziemi i witam Ciebie w moim internetowym skrawku nieba.

Popularne Posty

W miękkim pluszu

W miękkim pluszu

2025-01-06
Zawsze najlepsza

Zawsze najlepsza

2023-02-22
Pomoc potrzebna od zaraz

Pomoc potrzebna od zaraz

2023-02-23
Kambo – medycyna ognia

Kambo – medycyna ognia

2023-02-24


® 2023 zapach ziemi